piątek, 27 marca 2015

Dorota Gąsiorowska - "Obietnica Łucji"


Łucja to czterdziestoletnia kobieta, która pod wpływem impulsu w jednej chwili postanawia zmienić swoje życie. Początkiem tej zmiany jest nowa fryzura, a jej kolejny etap to wyjazd do małej wioski, leżącej gdzieś na końcu świata. Kobieta wyjeżdża do Różanego Gaju, bo tak nazywa się ta wieś, by objąć posadę nauczycielki historii. Opowiadanie o minionych dziejach, odkrywanie starych zabytków to wielka pasja Łucji, którą zagubiła dawno, gdzieś pośród codziennych spraw.

Różany Gaj wita Łucję mroźną, prawdziwie zimową aurą oraz ciepłem i serdecznością Matyldy, dawnej nauczycielki, u której ma zamieszkać. Kontakt z dziećmi i wpajanie im wiedzy przynosi jej niespodziewaną satysfakcję, więc kobieta dość szybko przyzwyczaja się do nowego miejsca pobytu. Jej wewnętrzny spokój burzy jedynie widok jedenastoletniej Ani. Smutna i blada dziewczynka przypomina bowiem Łucji ją samą sprzed lat. Kobieta postanawia dowiedzieć się, co trapi uczennicę i tak pewnego dnia trafia do domu Ani oraz jej matki Ewy. Tam od progu otacza ją wszechobecna miłość matki do córki, taka, jakiej Łucja nigdy nie doświadczyła w dzieciństwie.

Siła otaczającej Anię i Ewę miłości nie jest jednak w stanie wyprzeć śmiertelnej choroby, która każdego dnia im obu towarzyszy. Łucja szybko staje się elementem codzienności matki i córki, a spoiwem tej codzienności staje się przyjaźń. To właśnie dzięki niej, mimo pewnych wewnętrznych oporów, Łucja przyrzeka coś żegnającej się ze światem kobiecie. Czy będzie jednak miała w sobie aż tyle siły, by obietnicy tej dotrzymać?

"Obietnica Łucji" to debiut literacki Doroty Gąsiorowskiej, a więc siłą rzeczy moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. "W towarzystwie" tej książki spędziłam kilka zimowo-wiosennych wieczorów, co sprawiło mi sporą przyjemność, nie tak jednak dużą jak oczekiwałam.

Historia opowiedziana w książce na pewno nie jest banalna, podobnie jak język, którym posługuje się Autorka, a który szczególnie przykuł moją uwagę (jest naprawdę piękny!) oraz portrety psychologiczne bohaterów. Mimo tych zalet miałam wrażenie, że akcja książki momentami jest za bardzo rozwlekła, by w innym miejscu znów za bardzo przyspieszyć. Takie wrażenie odniosłam szczególnie po przeczytaniu kilku ostatnich rozdziałów, gdzie wszystkie problemy rozwiązywały się bardzo łatwo, a niektórzy bohaterowie nienaturalnie szybko przechodzili wewnętrzną przemianę. Nie wierzę już po prostu w realność takich rozwiązań, w łatwość przemiany oraz przebaczenia, bo do nich wiodą raczej trudne drogi. Mimo pewnego odrealnienia i sielankowości nie zaprzeczam jednak, że książkę warto przeczytać.