piątek, 27 kwietnia 2012

Mężczyzna po przejściach, kobieta z przeszłością, czyli "Czarownica" mnie zaczarowała


"Czarownica" to moje drugie spotkanie z twórczością Anny Klejzerowicz, pisarki związanej z Trójmiastem. Pierwsze dotyczyło zapoznania się z treścią kryminału pod tytułem "Cień gejszy". Po jego przeczytaniu wiedziałam, że gdy tylko ukaże się jakaś kolejna ciekawa powieść autorstwa Pani Klejzerowicz, to z chęcią po nią sięgnę.
W "Czarownicy" czytelnik ma okazję zaznajomić się z życiem Michała, czterdziestokilkuleniego rozwodnika, który za namową przyjaciół postanawia przenieść się na wieś. W miejscowości, której nazwa nie została określona, Michał poznaje tajemniczą kobietę. Z miejsca nadaje jej miano Czarownicy, gdyż kobieta ma rude włosy i jakąś magnetyzującą siłę w sobie, z pomocą której przyciąga do siebie mężczyznę. Losy tych dwojga splatają się z losami Małgosi, kilkuletniej dziewczynki, która przeżyła już więcej, niż niejeden dorosły człowiek.
Jak potoczy się ta historia? Dlaczego Małgosia nie mówi i z jakiego powodu Michał ochrzcił ją Dzieckiem Lasu? Jaki smutek przygnał na wieś rudowłosą Adę? Odpowiedzi na te pytania otrzymacie po przeczytaniu "Czarownicy". Powieść tę polecam Wam tym bardziej, że jest ona zupełnie inna od kryminału "Cień gejszy", o którym wspomniałam kilka linijek wyżej. "Czarownica" jest bowiem książką, z jakiej przebija miłość do ludzi i naszych "braci mniejszych".
Być może niektórzy stwierdzą, że jest to historia, jakich napisano już wiele. A jednak to właśnie ona, a nie książki reklamowane jako superbestsellery pozwoliła mi na trzy wieczory przenieść się w całkiem inny świat, pozwalając z dziecięcą naiwnością uwierzyć na nowo, że dobrzy ludzie pojawiają się na drodze naszego życia w chwili, gdy najbardziej tego potrzebujemy.

*

Opowiem Wam jeszcze, co przydarzyło mi się dzisiaj na ulicy. Kiedy spoglądałam na wystawę z ubrankami dla maleńkich dzieci, z przeciwnej strony podeszła jakaś Pani, żeby wejść do tego samego sklepu. Kiedy się do niej odwróciłam, powiedziała do mnie, że mam anielską twarz. Zaczęła mówić też, jaka śliczna i urocza ze mnie dziewczynka. Kiedy powiedziałam, że jestem już kobietą i przyznałam się do swojego wieku, ta kobieta rzekła, że wyglądam tak, jakbym miała piętnaście lat. Na koniec życzyła mnie i mojej Mamie wszystkiego dobrego.
Wypowiedziane przez tę kobietę słowa były według mnie niezwykle miłe. Mówiono mi już, że jestem ładna, że z moją urodą powinnam opędzać się od mężczyzn, ale, tego, że wyglądam jak anioł, jeszcze nikt mi nigdy  nie powiedział. Chociaż, że nim jestem, to zdążyłam usłyszeć całkiem niedawno od A.

*

Bardzo bym też chciała podziękować Dorocie za komentarz pozostawiony pod postem o 1 % podatku. Zauważyłam go dopiero dziś. DZIĘKUJĘ.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Moja niezwykła kotka

Chciałabym Wam powiedzieć, że od niedawna uczę moją kotkę ludzkiej mowy. Ciężka, żmudna praca przynosi już pierwsze efekty, ponieważ gdy pytam moją czworonożną mruczącą towarzyszkę: "Kiciu, jaki jest najlepszy rodzaj węgla?", ona mi na to odpowiada: "Miauuuuuuuuuuu". ;D ;D ;D ;D ;D

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dostałam dziś prezent

Jest nim najnowsza książka Pani Anny Zgierun - Łaciny pod tytułem "Telefony do przyjaciela" z ciepłą dedykacją. Książkę tę otrzymałam od samej Autorki, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję. Mam zamiar w najbliższym czasie zapoznać się z tą powieścią, gdyż jej tematyka jest mi bliska.


A oto i dedykacja:


wtorek, 17 kwietnia 2012

Mam na co czekać - zapowiedź


Książka Aleksandry Tyl, "Aleja bzów", była jedną z tych nielicznych, która dosłownie porwała mnie swoją fabułą. Jej otwarte zakończenie pozwalało spodziewać się kontynuacji. I oto będzie. Czternastego maja tego roku światło dzienne ujrzy druga część historii o Izabeli, pod tytułem "Szczęście pachnie bzem". Mam nadzieję, że będzie właśnie taka. Pachnąca szczęściem i majowymi kiśćmi bzu.
Jeszcze prawie cztery tygodnie do premiery. Pytanie tylko, czemu tak długo, skoro ja JUŻ nie mogę się doczekać?

piątek, 13 kwietnia 2012

Zamiast...

 (...) A skoro wszystko lepiej wiesz
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać

Ja się nie skarżę na swój los
Potulna jestem jak baranek
I tylko mam nadzieję, że...
że chyba wiesz, co robisz, Panie. (...)

(...) Lecz czemu mnie do raju bram
Prowadzisz drogą taką krętą
I czemu wciąż doświadczasz tak
Jak gdybyś chciał uczynić świętą. 

Nie chcę się skarżyć na swój los
Nie proszę więcej, niż dać możesz
I ciągle mam nadzieję, że...
Że chyba wiesz, co robisz, Boże. 

(...) I tylko czasem przemknie myśl
Przecież nie jestem tu za karę.

Dziś czuję się, jak mrówka gdy
Czyjś but tratuje jej mrowisko
Czemu mi dałeś wiarę w cud
A potem odebrałeś wszystko.
Ja się nie skarżę na swój los
Choć wiem, jak będzie jutro rano
Tyle powiedzieć chciałam ci
Zamiast... (...).

czwartek, 12 kwietnia 2012

Poduszka w różowe słonie


"Poduszka w różowe słonie" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny M. Chmielewskiej. Możemy w niej poznać historię trzydziestoletniej Hanki, w życiu której nie ma miejsca na dziecko. A jednak pewnego dnia Hanka przyjmuje pod swój dach pięcioletnią córeczkę swej przyjaciółki, Anię, chcąc w ten sposób dotrzymać obietnicy, którą dały sobie z Ewą jeszcze w wieku nastoletnim.
Przybycie Ani zmienia o sto osiemdziesiąt stopni pozornie ustabilizowane i uporządkowane życie głównej bohaterki. Hanka musi bowiem nauczyć się żyć pod jednym dachem z drugim człowiekiem. I to człowiekiem tak wyjątkowym, jakim jest małe dziecko.
Opieka nad pięcioletnią, tęskniącą za matką dziewczynką nie jest dla kobiety zadaniem łatwym. Do tego Hanka musi ujarzmić lęki, sięgające czasów jej dzieciństwa. Poprzez "otorbiony ból", który Hanka w sobie nosi, nie może ani normalnie żyć, ani zbudować prawidłowych relacji z mężczyznami.
Czy w pokonaniu lęku przed "dzikim zwierzątkiem" zamkniętym w czarnym foliowym worku opasanym białą kokardą pomoże jej tajemniczy Łukasz? Jakie relacje uda się Hance zbudować ze zrozpaczoną Anią? Dlaczego jedną z najważniejszych miłości w życiu Łukasza jest czekolada? Tego wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu "Poduszki w różowe słonie".
Nie jest to jednak lektura z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, choć mógłby na to wskazywać słodko brzmiący tytuł. Między wierszami ukrywa bowiem prawdę o tym, jak wiele w życiu dziecka zależy od nas, dorosłych. Jak łatwo jest stracić to, co dziecko ma w sobie najcenniejszego - niewinność, i jak trudno jest potem odzyskać władzę nad własnym życiem. Treść "Poduszki w różowe słonie" zostaje w umyśle czytelnika na dłużej, niż przysłowiowy jeden dzień. Jest to książka z gatunku tych, które zapadają w pamięć.
Przede mną jeszcze lektura "Sukienki z mgieł", niejako kontynuacji "Poduszki..."
A "Poduszkę w różowe słonie" serdecznie polecam!

sobota, 7 kwietnia 2012

W przededniu Zmartwychwstania Pańskiego...

... wszystkim odwiedzającym mojego bloga, moim wirtualnym Przyjaciołom, chciałabym życzyć radosnych, pełnych spokoju i miłości Świąt Wielkanocnych, spędzonych w gronie bliskich sercu osób.

                                                               Zmartwychwstał Pan! Alleluja!


* Fotografia pochodzi z internetu.

P. S. Na szczęście mój laptop został już naprawiony, z czego ogromnie się cieszę.