sobota, 14 czerwca 2014

Katarzyna Michalak - "Zacisze Gosi"


Już po raz drugi zawitałam do Milanówka na ulicę Leśnych Dzwonków. Tym razem odwiedzam Gosię, mieszkankę Zacisza.

Zacisze to taka swojska nazwa. Przywodzi na myśl ciepłą i przytulną oazę spokoju. Tymczasem dom Małgorzaty dużo bardziej przypomina mauzoleum niż przyjazne schronienie, w którym powinna mieszkać młoda, piękna kobieta. A jednak to właśnie z Zacisza Gosia uczyniła swój azyl. Cztery ściany rodzinnego domu, w którym kiedyś, dawno temu, spędziła szczęśliwe chwile, są jej ucieczką przed światem zewnętrznym, a zarazem świadkami ogromnego cierpienia.

Małgosia to zupełne przeciwieństwo Kamili. Z pokorą biblijnego Hioba, bez słowa skargi, przyjmuje wszystko to, co niesie jej los. Czy Gosia odnajdzie utracony sens życia? Czy i dla niej zaświeci słońce?

Niełatwo mi pisać o najnowszej powieści Katarzyny Michalak, może dlatego, że książka ta ma dla mnie zupełnie inną wymowę, niż "Ogród Kamili", pierwsza część serii kwiatowej. Wiele w niej smutku i cierpienia, z którymi naprawdę trudno jest się pogodzić. Dużą rolę w powieści odgrywa niechciana przeszłość oraz rozrachunek z nią. Jej mroki rozpraszają urocze opisy różnych gatunków roślin, rozpoczynające każdy rozdział książki.

"Zacisze Gosi" to dla mnie opowieść o tym, że bardzo często jedynie cztery ściany domostw są świadkami ludzkich tragedii, bo inni ze wstydem odwracają oczy, nie chcąc słyszeć niemego wołania o pomoc. A jednocześnie... Jednocześnie to dla mnie historia siły, jaka drzemie w z pozoru kruchej jak porcelana kobiecie. Tę siłę do walki daje jej coś, na co w skrytości ducha czeka każda z nas: miłość... Miłość, którą trzeba doceniać każdego dnia, tak samo jak ulotne chwile codziennego szczęścia...

niedziela, 8 czerwca 2014

Tanya Valko - "Arabska krew"



Marysia Bin Laden, jedna z głównych bohaterek powieści Tanyi Valko, dla których tłem są kraje arabskie, odnajduje swoją matkę Dorotę w Arabii Saudyjskiej po wielu długich latach rozłąki. 

Początkowo kontakty między obiema kobietami są trudne, a nawiązania więzi nie ułatwiają im porywcze charaktery. Dorocie wydaje się, że jej córka wciąż jest małą dziewczynką. Tymczasem Miriam to piękna dwudziestokilkuletnia kobieta, na wskroś przesiąknięta arabską kulturą, dla której matka jest tak naprawdę obcą osobą. Musi minąć wiele czasu, by zarówno Dorota, jak i Marysia odnalazły więź, która może łączyć jedynie matkę z córką. Ociepleniu stosunków między nimi ma służyć podróż do kraju, w którym obie kiedyś razem mieszkały. Do Libii. Nie wiedzą, co je tam czeka...

"Arabska krew" ukazuje losy narodu libijskiego w przededniu i w czasie trwania arabskiej wiosny, rewolucji, jaka ogarnęła kraje Półwyspu Arabskiego w 2010 oraz 2011 roku. Losy Marysi i Doroty, które bezwiednie stają się świadkami rodzącej się wojny, splatają się z losami rewolucjonistów libijskich. To w tych bolesnych, pełnych cierpienia czasach obie kobiety zrozumieją, co stanowi dla nich najcenniejszą wartość.

Rewolucja pożera własne dzieci, chyba Danton to powiedział. Miał rację, a potwierdzenie jego słów można odnaleźć w recenzowanej przeze mnie książce. "Arabska krew" to swoisty "danse macabre", w którym synowie jednego narodu przelewają krew w bratobójczej walce. W walce o wolność, petrodolary, władzę i zachowanie dawnego porządku.

"Arabska krew" to bardzo trudna do czytania powieść. Choć jej bohaterowie są fikcyjni, to ich losy przeżywa się tak, jakby byli prawdziwymi ludźmi. Trzeba być człowiekiem silnym psychicznie, by udźwignąć ciężar gatunkowy, który ze sobą niesie. Bo jeśli choć ułamek wydarzeń przedstawionych na kartach książki miał swe odzwierciedlenie w rzeczywistości, to Libijczycy zapłacili za wolność cenę najwyższą z możliwych...