wtorek, 25 września 2012

Bo każdy z nas ma swoje Różany - "Droga do Różan"


Tytułowe Różany to niewielkie miasteczko oddalone o około trzydzieści kilometrów od Krakowa. Jego centrum stanowi stary dwór, noszący taką samą nazwę. Mieszkańcami dworu są pan Borucki, jego córka Zosia, oraz dawna niania Zosi, osiemdziesięcioletnia pani Zuzanna.

Czas w Różanach upływa w rytmie zmieniających się pór roku. Szczególnie wyczulona na to zjawisko jest trzydziestoletnia Zosia, z wykształcenia i powołania zajmująca się ogrodnictwem i wszystkim tym, co jest z nim związane.

Sielską atmosferę we dworze zakłóca sen pani Zuzanny, który zawsze się sprawdzał, zapowiadając kłopoty. Ich uosobieniem stał się Krzysztof, dawny ukochany Zosi, który do Różan przyjeżdża po to, by odzyskać swoje pieniądze. 

W konsekwencji działań prowadzonych przez Krzysztofa, Zosia wraz ze swoimi bliskimi, musi opuścić Różany, zostawić swój piękny ogród, i przenieść się do miasta. W Krakowie, choć spędziła tam sporą część  własnego życia, na nowo musi budować swoją teraźniejszość i przyszłość. Wspierają ją w tym mieszkańcy Różan, a jednocześnie najlepsi przyjaciele, Marianna i Eryk. To właśnie między innymi dzięki nim młoda kobieta odkrywa, że życie w "mieście dzieciństwa" także ma dobre strony, mimo iż ani na chwilę nie przestaje tęsknić za Różanami.

"Droga do Różan" to historia, której spajającym elementem są życiorysy trzech kobiet: Zosi, Marianny i Zuzanny. Kobietom tym zawsze towarzyszą mężczyźni, którzy albo sami je kochają, albo pozwalają na to, by one kochały ich.

W książce tej znajdziemy atmosferę starego dworu, wspólne biesiadowanie, z którego znana była polska szlachta, piękne historie miłosne oraz uwielbienie dla przyrody - zwłaszcza dla kwiatów i ogrodów.

Mnie osobiście najbardziej przypadły do gustu te fragmenty książki, w których Bogna Ziembicka podjęła się przybliżenia czytelnikom losów niani Zuzanny, ponieważ bardzo lubię opowieści, których tłem była II wojna światowa.

Dobrym pomysłem jest według mnie umieszczenie w książce rysunków niektórych roślin, opisywanych przez Zosię Borucką. Uważam, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby rysunki te były kolorowe. Wtedy czytelnik niemal namacalnie mógłby doświadczyć tego, jak one wyglądają.

Wydaje mi się też, że Autorka "Drogi do Różan" jest rodowitą krakowianką, ponieważ czytając jej książkę można było dosłownie poczuć atmosferę tego niezwykłego miasta. Na mnie samej, choć byłam tam dopiero trzy razy i to tylko na chwilę, wywarło ono niezwykłe wrażenie.

A "Drogę do Różan" szczerze polecam miłośniczkom historii obyczajowych. Stanowi ona wspaniałą odskocznię od rzeczywistości na kilka wieczorów.

czwartek, 13 września 2012

"Krok do szczęścia"



Słońce zaklęte w pomarańczowym cieple sweterka. Dłonie obejmujące przezroczystą szklankę z miodowym, zapewne ciepłym, płynem. Powieki półprzymknięte, usta drgające w półuśmiechu do zapomnianych niezapomnianych wspomnień. Z okładki "Kroku do szczęścia" Anny Ficner - Ogonowskiej "spoziera" na mnie Hania.

Wydaje się, że jest szczęśliwa, tak jak powinna być młoda dziewczyna. Wydaje się też, że w jej duszy zaczyna gościć utracony przed dwoma laty spokój. Jednak to tylko pozory, ponieważ Hania obawia się nadchodzącego ślubu Dominiki. Boi się, że tego dnia nie poradzi sobie z napływającymi do niej scenami szczęścia, przeplatanymi czarną plamą tragedii. Aby nie robić przykrości siostrze, spycha je na dno świadomości, starając cieszyć się nadchodzącymi dniami.

Tylko Mikołaj wyczuwa jej prawdziwy nastrój. Jest przy niej zawsze, jeśli nie ciałem, to chociaż myślami. Jest jak opoka, na której dziewczyna zawsze może się oprzeć...

Jednak opoka też może się zachwiać. Bo choć Mikołaj myślał, że droga do serca Hani jest już krótka, to się mylił. Musi się bowiem zmierzyć ze wspomnieniami o Tamtym, jak go sam w myślach nazywa. Nigdy nie wie, czy Hania uśmiecha się do niego, czy do wspomnień, związanych z Pierwszym Mikołajem.

Zawsze gdy się wydaje, że Hania i Pan Spóźniony pokonali dystans, który ich od siebie dzieli, wydarza się jakaś sytuacja, pogłębiająca tę odległość. Jest nią albo zawodowy wyjazd Mikołaja do Egiptu, albo przeszłość wiążąca się z osobą ojca Hani.

Bo na idealnym obrazie jej rodziny, zachowanym w fakturze czarno - białych fotografii, i tych kolorowych, w których drgają sceny ze ślubu Hani i Mikołaja Pierwszego, pojawia się rysa, która sprawia, że młoda kobieta musi zweryfikować część wspomnień o ojcu, chowanych w sercu.

Kiedy czytałam "Krok do szczęścia" przed moimi pojawiały się kolorowe obrazy. Granat wełnianych splotów szalika. Przypominający piłkę, powiększający się brzuch Dominiki. Kanapki z szynką, jajkiem, pomidorem i szczypiorkiem, przygotowywane przez panią Barbarę dla Mikołaja. To łosoś pieczony w folii na obiad w Wielki Piątek, której szelest przeplata zadziorny głos Zuzy i spokojny szept Uli, spędzających świąteczne dni wraz z całą rodziną w warszawskim domu Hani. To biel sukienki, szum spływającej Niagary i szare spojrzenie Mikołaja Pierwszego. To wreszcie gołębiowłosa pani Irenka, która podczas kiszenia ogórków jakby od niechcenia objaśnia Hani życiowe zawiłości.

"Krok do szczęścia" to zwykła w swej niezwykłości książka. O mijającej powoli codzienności, składającej się z małych chwil, których ludzie nie mają nawet szansy dostrzec, bo wciąż dokądś pędzą. To książka o czekaniu, kradzionych dniom chwilach, pocałunkach i silnych ramionach Mikołaja Drugiego.

To opowieść, w której przeszłość przeplata się z obecną teraźniejszością i nadchodzącą dopiero przyszłością. Jest w niej miejsce i na cierpienie, i na radość także. Na garść mądrości płynących prosto z przepełnionego dobrocią serca pani Irenki. Na wybaczenie innym ich ludzkich słabości. I wreszcie na Nadzieję, płynącą z przekonania, że Prawdziwa Miłość może zawitać do nas w każdej chwili, a bolesna przeszłość, mimo iż nie zostanie nigdy zapomniana, to złagodnieje, przykryta  szczęściem rodzącym się w obecnym dziś...

sobota, 1 września 2012

Arabska córka


"Arabska córka" to kontynuacja przeczytanej przeze mnie w styczniu "Arabskiej żony", opowieści o losach młodej Polki, która zrządzeniem losu poślubiła atrakcyjnego Libijczyka.

Drugą część opowieści poznajemy z perspektywy Miriam, starszej córki Doroty. Po dramatycznych przejściach Dorota ucieka z Libii razem z małą Darin. Marysia zostaje w Libii pod opieką ukochanej babci. Dziewczynka dorasta bez matki, początkową tęskni za nią, z czasem udaje się jej tę tęsknotę w sobie stłumić. Ojczyzną Miriam jest najpierw Libia, potem zaś staje się nią Ghana, dokąd wyjeżdża z prawie całą swoją libijską rodziną.

W Ghanie dziewczynka zawiera pierwsze przyjaźnie, dorasta otoczona miłością babci i ulubionej ciotki Maliki, wreszcie poznaje, czym smakuje gorycz zdrady oraz jak okrutni mogą być mężczyźni. Jednak mimo wielu nieszczęść, jakie ją spotykają, Marysia nie poddaje się, i uczy się żyć dalej. Radość odnajduje w zwykłości dnia codziennego.

Choć wydaje się, że zapomniała o swej blondwłosej matce i polskiej ojczyźnie, gdzieś na dnie jej świadomości kryje się tęsknota za nimi obiema. Dopiero gdy babcia wyznaje jej prawdę o Ahmedzie, własnym synu, a ojcu Miriam, młoda dziewczyna wybacza matce fakt "porzucenia"...
"Arabska córka" to dla mnie opowieść o sile, jaka drzemie w kobietach. O tym, że więzy krwi mogą pokonać zarówno odległość liczoną w tysiącach kilometrów, jak i nienawiść na tle etnicznym i narodowym.

Druga część opowieści o rodzie Salimich, podobnie jak pierwsza, także przybliża zwyczaje oraz obyczaje arabskiej części świata. Przybliża nam mentalność i prawa rządzące tym regionem kuli ziemskiej. To smaki, zapachy oraz barwy, które można spotkać tylko i wyłącznie tam. To kolorowe stroje i blichtr skrzący się luksusem, a z drugiej strony krew, bieda, pot, łzy i macki sięgającej wszędzie Al - Kaidy. Nawet w stronę Miriam...

Spotkałam się z zarzutem, że w kontynuacji "Arabskiej żony" jej autorka powtórzyła niemal słowo w słowo sporo fragmentów z pierwszej części. Mimo iż tak jest w istocie, w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie - zastosowanie takiego "zabiegu literackiego" pozwoliło mi przypomnieć sobie ogólny rys "Arabskiej żony".

"Arabską żonę" polecam miłośnikom powieści obyczajowych, a także arabskich klimatów.