wtorek, 18 grudnia 2012

Rachel Hore - "Pod nocnym niebem"



Powieść "Pod nocnym niebem", autorstwa Rachel Hore, przedstawia historię Jude, pracownicy domu aukcyjnego Beecham's, która przypadkowo dostaje intratne zlecenie wyceny przedmiotów, należących do Anthony'ego Wickhama, astronoma żyjącego w XVIII stuleciu.

W celu obejrzenia kolekcji kobieta przyjeżdża do Starborough Hall w Hrabstwie Norfolk, gdzie poznaje historię wspomnianego już Anthony'ego Wickhama oraz jego adoptowanej córki o imieniu Esther. Oboje, zarówno ojciec, jak i córka, dziewczyna zaledwie piętnastoletnia, znacząco wyprzedzali epokę, w jakiej przyszło im żyć. Zaznajamiając się z zapiskami Esther, Jude zaczyna odnosić wrażenie, że coś równie nieuchwytnego jak sen, łączy je obie.

"Pod nocnym niebem" ma w sobie wszystkie te elementy, które według mnie powinny składać się na dobrą powieść, gdyż jest w niej i historia, skomplikowane koligacje oraz stosunki rodzinne, "doprawione" szczyptą romansu, a wreszcie motyw snów przekazywanych z pokolenia na pokolenie, snów z przeszłości, mających jakiś związek z tym wszystkim, co staje się udziałem głównej bohaterki w teraźniejszości.

Mimo dobrze skonstruowanej fabuły oraz nieuchwytnej tajemnicy, która w pewien sposób nakazuje czytelnikowi, by odwracał kolejne stronice powieści, jej czytanie zwyczajnie mnie nużyło, o czym niech świadczy chociażby fakt, że nim skończyłam przygodę z tą lekturą, minęło ponad pół roku. Nie wiem z czego to wynikało. Czy z tego, że akcja powieści toczyła się zbyt wolno, a jej treść można by było nieco bardziej uściślić? Czy może wpływ na to miał specyficzny, osiemnastowieczny język, którym napisano spory jej fragment?

Zazwyczaj nie wracam do książek, których czytanie mnie męczy, odkładam je na półkę i już do nich nie wracam. Z tą pozycją było jednak zupełnie inaczej, ponieważ po przeczytaniu jakiegoś jej fragmentu, porzucałam ją na rzecz jakiejś innej lektury, która wzbudziła moje zainteresowanie, po czym po jakimś czasie, krótszym bądź dłuższym, ponownie zaczynałam czytać ją w miejscu, na którym uprzednio tę czynność przerwałam. To chęć rozwikłania tajemnicy Jude i Esther motywowała mnie do tego, by czytać dalej.

Książka Rachel Hore ma w sobie naprawdę duży potencjał, jednak mam wrażenie, iż autorka do końca go nie wykorzystała. Myślę, że gdyby akcja toczyła się nieco dynamiczniej, powieść sporo by na tym zyskała, stając się znacznie ciekawszą i prostszą w odbiorze.

1 komentarz:

  1. Moze siegne po ta książkę jak znajdę w bibliotece :) jeśli lubisz dobra powieść z wątkami historycznymi to polecam Ci Róże z Wolskich :) naprawdę nie spodziewałam się ze tak mi się spodoba ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń