wtorek, 17 grudnia 2013

Listonosz zawsze dzwoni dwa razy...

Tytuł tego znanego filmu z lat czterdziestych przyszedł mi na myśl, gdy zastanawiałam się nad tym, jak opisać to, ile radości przyniósł mi dzisiejszy dzień.

Czułam dziś ściskające za gardło wzruszenie. Czuję je za każdym razem, gdy uświadamiam sobie, że ktoś o mnie pamięta, mimo dzielącej nas odległości.

Czasem potrzeba mi naprawdę niewiele, bym poczuła się szczęśliwa. To świadomość cichej, serdecznej obecności drugiego człowieka sprawia, że na mojej twarzy gości uśmiech, a ja chcę zatrzymać w sobie tę dziecięcą radość jak najdłużej.

Jabłkowocynamonowa świeczka stoi obok innych drobiazgów, leżących na stole, przypominając mi o zbliżających się świętach i o tym, że każdy dzień może stać się źródłem pięknych niespodzianek. :)

Dziękuję z całego serca... A komu? Niech to już pozostanie moją tajemnicą. :)

4 komentarze: