środa, 2 lipca 2014

Wiesława Bancarzewska - "Zapiski z Annopola"


Jest lipiec 1938 roku. Życie w Annopolu toczy się swoim własnym rytmem. Służący we dworze ludzie przyzwyczaili się już do małych dziwactw Anny, administratorowej Obryckiej, jak ją po cichu nazywają.

Anna Obrycka również przywykła do egzystencji w latach trzydziestych XX wieku, w czasach, które w dwudziestopierwszowiecznej perspektywie wydają się tak bardzo odległe. Jest szczęśliwa, ponieważ ma przy boku oddanego męża Aleksandra, czteroletnią córeczkę Walentynkę oraz serdecznych przyjaciół. Stawia też pierwsze kroki jako pisarka bajek dla dzieci.

Kobieta ma jednak świadomość jak kruche staje się jej szczęście w obliczu nadchodzących wydarzeń. Wojna czai się przecież tuż za progiem. Jak żyć, wiedząc, że wkrótce nastąpi to co nieuniknione? Odpowiedź na to pytanie Anna usiłuje odnaleźć w Internecie, na setkach stron poszukując informacji o powojennych losach rodziny Obryckich.

W pewnej chwili pojmuje jednak, że jedyna recepta na niewiadome z przyszłości to cieszyć się każdym nadchodzącym dniem. Właśnie o tym, o szczęściu płynącym z prostoty dnia codziennego, opowiadają "Zapiski z Annopola".

Muszę przyznać, że druga część opowieści o Annie Duszkowskiej, która pewnego dnia, niezwykłym zrządzeniem losu, znajduje wrota do lat trzydziestych XX wieku i bez przeszkód może się tam przenosić, wprost ujęła mnie za serce. Można się przy tej opowieści i wzruszyć, i szczerze roześmiać, i zadumać także.

Zadumać nad tym, jak wielką wagę przedwojennej Polsce przywiązywano do wartości rodzinnych. Prawdę o tym Bancarzewska przekazuje bez wysiłku jakby mimochodem, malując przy tym wielobarwny obraz Ojczyzny stojącej u progu wojny. Obraz pełen blasków radości i cieni brzydoty. Piękny obraz.

2 komentarze:

  1. Karolino, jak pięknie napisałaś o tej książce!!! Poszukałam już jak się nazywa pierwsza część i mam zamiar przeczytać koniecznie!!! W dzieciństwie jedną z moich ukochanych książek była "Godzina pąsowej róży", gdzie bohaterka też w czasie się przeniosła, więc ta tematyka mi bardzo, ale to bardzo się podoba. Dziękuję za cynk ;).
    Pozdrawiam serdecznie ❀ Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dziękuję bardzo za komplement.

      "Godzinę pąsowej róży", podobnie jak Ty, również czytałam w dzieciństwie. W "Zapiskach z Annopola" sytuacja powrotu do przeszłości jest zupełnie inna, ale skoro lubisz książki podobne do "Godziny pąsowej róży" to książki Wiesławy Bancarzewskiej także powinny Ci się spodobać.

      Również pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń