sobota, 23 lutego 2013

Absurdy polskiej rzeczywistości

Byłam z Mamą we wtorek w Warszawie na zdjęciu miary do ortez. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że ich cena, po ostatecznej wycenie, podskoczyła do niebotycznych sum. Cena ortez z plastiku wynosi w chwili obecnej 4.080 zł, cena ortez wykonanych z włókna węglowego (polipropylenu) to 6.540 zł. Te kwoty są dla mnie astronomiczne, dlatego jeżeli ktoś z Was chciałby jeszcze wesprzeć moją walkę o zdrowie, a nie wie, czy moja prośba o pomoc nadal jest aktualna, to chcę powiedzieć, że tak właśnie jest.

PFRON refunduje do 150% sumy NFZ, czyli do 1.500 zł, ale byłam tam w piątek z Mamą i okazało się, że oczywiście instytucja ta nie ma teraz środków. Najwcześniej będzie mieć jakiekolwiek środki pod koniec marca.

(Jeżeli ktoś z Was chciałby się upewnić co do tego, że informacje, które podaję, są prawdziwe, oto numer telefonu do firmy VIGO ORTHO POLSKA: (22) 502 - 21 -25). Podczas rozmowy należy podać nazwę ortez, które ja będę miała - ORTEZY GRAFO Z TRZEWIKIEM, i zapytać o cenę ortez wykonanych z plastiku i włókna węglowego, ponieważ one znacznie różnią się ceną, oraz, na wszelki wypadek zaznaczyć, że mają to być ortezy dla osoby dorosłej).

POD TYM LINKIEM dostępne są informacje o tym, w jaki sposób można mi pomóc.

Dlaczego tak jest, że kiedy wszystko zaczyna się dobrze układać, chwilę później znowu jest coś nie tak?

Dziękuję Wam za wszystkie dotychczasowe wpłaty. Mają one dla mnie kolor zielony. Kolor Nadziei...

O wizycie w Warszawie piszę dopiero dziś, bo musiałam się z tym wszystkim najpierw uporać. Całą drogę z Warszawy do Chełma przepłakałam, ale już wzięłam się w garść, bo wiem, że płacz nic w tym przypadku nie da.

Cała podróż do stolicy była ciężka zarówno dla mnie, jak i mojej, starszej już Mamy. Z Chełma wyjechałyśmy około godziny 5.40, wróciłyśmy zaś mniej więcej o 23.00.

Ulica Oczki 4, na którą musiałam się dostać we wtorek, znajduje się zaledwie jeden przystanek od Pałacu Kultury, a zanim się na niej znalazłam, minęły prawie dwie godziny. Wszystko dlatego, że prowadzą do niej podziemia, znajdujące się pod Dworcem Centralnym. Na Dworcu Centralnym nie ma wind, podnośników, ani żadnych innych maszyn, które byłyby przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych.

Najpierw próbowałyśmy dostać się z Mamą na ulicę Oczki 4 taksówką, jednak taksówkarz powiedział, że nas nie weźmie, bo mu się to zwyczajnie nie opłaca. (Pozdrowienia dla "przemiłego" pana taksówkarza...). Wróciłyśmy więc zdenerwowane do podziemi, pytając po raz kolejny, czy są windy (wcześniej ja pytałam o to osobiście miłego pana w odblaskowej zielonej kamizelce, który sam nawet zaoferował się, że zwiezie mnie platformą na dół, abym mogła wydostać się z podziemi, wynikało więc z tego, że jakieś platformy jednak są, tylko, że była już zamówiona taksówka), i po raz kolejny to potwierdzono. Dwaj inni panowie prowadzili nas podziemiami, nosili mnie po schodach, po czym powiedzieli, że w pewnym określonym znajdują się windy, i nas zostawili.

Poszłyśmy się upewnić, czy te windy są, do ochroniarza, stojącego w pobliżu. Okazało się, że windy, owszem są, ale tylko i wyłącznie dla pracowników hotelu Mariott, a z podziemi można wydostać się jedynie schodami ruchomymi albo zwykłymi. Mama wtedy powiedziała na to w zdziwieniu: "No jak to schodami?", a wtedy "przesympatyczny" ochroniarz nakrzyczał za to, że mamy do niego pretensje. A my nie miałyśmy do niego żadnych pretensji, tylko byłyśmy zwyczajnie zszokowane.

W ostateczności o pomoc musiałyśmy prosić właśnie nie kogo innego, a tego niemiłego ochroniarza, bo nikt inny nie chciał nam pomóc. Inny ochroniarz kazał nam pisać do prezydenta Komorowskiego, skoro Dworzec Centralny nie jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych...

Według mnie nie powinien tak mówić, tylko spróbować nam pomóc, ale faktem jest, że np. było tyle przygotowań do Euro 2012, remontowano dworce itp., itd., a w rezultacie okazało się, że na Dworcu Centralnym nie zrobiono nic, by był dostępny dla osób niepełnosprawnych...

Ja sama jedna rzeczywistości nie zmienię. Aby coś zmienić, trzeba by budować od podstaw cały system opieki nad niepełnosprawnymi. Według mnie Polska nie jest cywilizowanym krajem, jeśli chodzi o kwestię podejścia do niepełnosprawnych i chorych. Wprawdzie wiele się już zmieniło, ale równie wiele zostało jeszcze do naprawienia. Niektórzy Polacy mają ponadto do odrobienia WIELKĄ lekcję pokory i tolerancji. Wózek i choroba mogą bowiem spotkać każdego...

Tak samo jak nie zmienię budowy Dworca Centralnego, tak sama jedna nie zmienię także kwestii cen ortez i innych przedmiotów ortopedycznych, co ktoś mi w piątek zasugerował. Aby jakakolwiek zmiana była możliwa, musieliby zbuntować się wszyscy niepełnosprawni i przedmiotów zaopatrzenia ortopedycznego po prostu nie kupować, a najczęściej jest tak, że gdy człowiek szuka możliwości ratowania swego zdrowia i siebie samego, to się nie zastanawia nad buntem, tylko szuka różnych dróg ratunku - tak jak ja. Ja tylko próbuję sobie pomóc...

Podczas wizyty w Warszawie zdarzyły się też miłe momenty, takie jak gorąca czekolada z bitą śmietaną, króciutkie spotkanie z M. i J. oraz zainteresowanie okazywane mi przez życzliwych ludzi, ale negatywne jej strony nie dają mi spać po nocach do dziś.

6 komentarzy:

  1. Gdyby jeszcze ten cały stres w centrum wynagrodziła stara cena protez. Jeszcze było by znośnie....
    Centralny można obejść ale trzeba by było zrobić trochę dodatkowych metrów/kilometrów :/
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jazz, ja uważam, że gdy budowano Dworzec Centralny nie myślano o potrzebach osób podobnych do mnie. Nawet jeśli kiedyś o tym nie myślano, to można było zacząć się nad tym zastanawiać podczas kolejnych modernizacji, a takie z pewnością były, ale nikt tego nie zrobił, bo po co?
    To wszystko jest bardzo przykre dla mnie, a najgorsze zjawisko to brak empatii. O tym, że Dworzec Centralny można obejść to nawet nie wiedziałam. Pamiętam jednak, że gdy 10 lat temu jechałam z moją Mamą do Kołobrzegu, to na dworcu w Warszawie, tylko nie pamiętam na którym, jakieś podnośniki jednak były. Nie wiem więc, czy teraz nie ma ich naprawdę, czy ludzie o tym nie wiedzą, że jednak są, czy może nie chcą o tym powiedzieć.
    Jazz, ja będę mieć ortezy, nie protezy, to taki szczegół. ;-) Nazwa obu dych przedmiotów jest podobna, bo orteza to nic innego jak właśnie proteza, tyle że... ortopedyczna. ;-)
    Również pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt ortezy!!! Takie są skutki czytania po dwuch lampkach szampana i późnym wieczorem ;P
      Obok podnośników ludzie przechodzą i ich nie widzą dopóki ich nie potrzebują. Większość z nich jest przy przejściach zbudowanych jakieś 10 lat temu ale teraz już nie pamiętam jak do nich dojść :( Rozumiem że jeździsz pociągiem i wysiadasz na centralnym. Pomyśle i poproszę Siostrę żeby popatrzyła następnym razem gdy do pracy będzie jechać bo ja już od 5 lat w Polsce nie mieszkam...
      Pozdrawiam i życzę udanego dnia :))

      Usuń
    2. Do Warszawy jeżdżę busem, wysiadam pod Pałacem Kultury. Następnym razem najlepszym wyjściem będzie wzięcie taksówki, o ile oczywiście taksówkarz się zgodzi...

      Usuń
  3. Czasem myśle ze zyje w nienormalnym kraju :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyjesz, tylko, że ten stan rzeczy uwidacznia się bardziej w sytuacjach takich jak moja.

      Usuń