czwartek, 7 czerwca 2012

"Alibi na szczęście"


Hania jest w moim wieku, ma dwadzieścia sześć lat. Matka Natura obdarzyła ją włosami i oczami w kolorze miodu. Tęczówki o tak niezwykłej barwie powinny spoglądać na świat z radością i szczęściem z najbłahszego powodu, choćby takiego, że właśnie wstało słońce i można witać nowy dzień. A spojrzenie Hani pełne jest smutku i zamyślenia.

Ta młoda kobieta ma pieniądze, to jedyna rzecz, której w jej życiu nie brakuje. Ma także piękny, ogromny dom, którego ozdobą są ażurowe schody jak z zamku dla księżniczki, zaprojektowane ręką jej ojca, prowadzące na górne piętro.

Jedynymi planami w życiu Hani są te z lekcji polskiego, układane dla jej uczniów maturzystów. Bo dziewczyna nie planuje, lecz trwa z dnia na dzień. Chodzi do pracy, czasem po zakupy, popołudniami sprawdza klasówki. Wieczory spędza samotnie.

Powiew szaleństwa w jej życiu stanowi Dominika, jej przyjaciółka z czasów podstawówki, a zarazem siostra, której Hania nigdy nie miała, mimo iż nie łączą obu dziewcząt więzy krwi. Dominika, wiecznie skacząca z kwiatka na kwiatek dwudziestosiedmiolatka, jest punktem scalającym przeszłość i teraźniejszość Hani.

Tak jak Dominika wnosi w życie Hani powiew szaleństwa, tak siwowłosa pani Irenka, w której nadmorskim domu unosi się woń malinowych pomidorów, nutkę spokoju. I tak jak Dominika, scala przeszłość Hani z teraźniejszością, dodatkowo utwierdzając dziewczynę w przekonaniu, że czeka ją jeszcze przyszłość, i każąc wierzyć w "boski plan".

Choć Hania uważa, że całe jej życie skończyło się pewnego sierpniowego dnia, "przyszłość" ta przychodzi do niej wraz z niebieskookim, nieśmiałym Mikołajem, bratem jednego z jej uczniów. Losy tych dwojga splatają się jakby na przekór temu, co kiedyś wydarzyło się w ich życiach. Jedynym pragnieniem Mikołaja jest, odkąd tylko ją poznał, trwanie przy boku Hani. Chce także odkryć, jaka prawda kryje się w jej zamyślonym, lecz bardzo uważnym spojrzeniu.

"Alibi na szczęście" to powieść, która dosłownie mną zawładnęła, a muszę powiedzieć, że to bardzo trudne zadanie. Dwójka jej głównych bohaterów, Hania i Mikołaj, stanowi dla mnie niedzisiejszy element dzisiejszego świata. Hania, mimo materialnego bogactwa, którym obdarzył ją los, to niezwykle skromna osóbka. Filigranowa i krucha, niczym laleczka z saskiej porcelany. Kiedy natomiast myślę o Mikołaju, przychodzi mi na myśl jedynie kilka słów: dobry, serdeczny, kochany człowiek. Jej porcelanowy książę, którego na szczęście nie stłukł wiatr...

Dobroć gołębiowłosej pani Irenki po prostu chwyta za serce. Szalona Dominika, która trwa przy Hani niczym najwierniejszy z wiernych psów, pozwala na nowo uwierzyć, że istnieje coś takiego, jak przyjaźń aż do końca świata.

 Przy opisach Świąt Bożego Narodzenia, mądrości wygłaszanych przez panią Irenkę oraz uczuć, jakie nosili w sobie Hania i Mikołaj, miałam w oczach łzy wzruszenia. Śmiech towarzyszył mi zaś, kiedy "uszami wyobraźni" słyszałam wypowiedzi wygłaszane ustami Dominiki.

Mimo że bohaterowie książki pani Anny Ficner - Ogonowskiej są fikcyjni, wydawało mi się, że gdy tylko wyjdę na ulicę, od razu ich spotkam, tak realni byli i są dla mnie. Myślę sobie, że gdyby chociaż co dziesiąty człowiek był do nich podobny, świat naprawdę byłby lepszy...

Hania stała mi się tak bliska, że nie byłam w stanie myśleć o niej inaczej, jak właśnie zdrobniale: "Hania".

"Alibi na szczęście" to książka, o której naprawdę długo nie można zapomnieć. Wywołuje w czytelniku łzy śmiechu i łzy wzruszenia. Pozwala na nowo choć na moment uwierzyć, iż szansa na inne, lepsze życie istnieje zawsze, trzeba tylko tę szansę dostrzec. Stanowi też "wartość dodaną" pośród wielu książek, które wabiąc pięknymi okładkami, nic pozytywnego do serc czytelników nie wnoszą.

Sądzę, że ktoś, kto w tak wspaniały sposób potrafi pisać o ludzkich uczuciach, jak pani Anna Ficner - Ogonowska, musi mieć piękną duszę, to wręcz nie ulega wątpliwości.

Pani Aniu, dziękuję za każdą piękną chwilę, jaką mogłam przeżyć, obcując z lekturą pani książki.

Dziękuję.

20 komentarzy:

  1. Piękna recenzja:) Cieszę się, że książka ma tak pozytywną opinię, bo właśnie wczoraj ją zamówiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Diunam, dziękuję. Książka jest naprawdę piękna i warta zakupu. We wrześniu będzie druga część i nie odmówię sobie jej nabycia.
    Pisałam recenzję pełna emocji, "na gorąco". Aż mi żal, że już powieść przeczytałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie na nią czekam ;) Ciesze się, że Ci się spodobała ;)


    P.S. Nabyłam też "Czarownice" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam Twój stosik, Irenko, a w nim "Czarownicę". Myślę, że przy "Alibi na szczęście" będziesz płakać. Ja bardzo rzadko płaczę przy książkach, a przy czytaniu tej oczy podejrzanie mi się świeciły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się szybko wzruszam więc pewnie będę ryczeć jak opętana... ;) No nic będą potrzebne chusteczki ;)


      A wiesz, że jest już 4 tom Kronik Archeo? I powiem Ci, że tak samo dobra jak poprzednie ;)

      Usuń
    2. Wiem, Irenko, i planuję go nabyć... w najbliższym czasie. ;-))) A w chusteczki to się zaopatrz koniecznie, jedna paczka to będzie stanowczo za mało...

      Usuń
  5. To chyba będzie książka, za jaką ostatnio tęskni moja dusza. :) Dziękuję za podpowiedź. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamo_Zochulka, moja dusza tęskni już do drugiej części powieści. :-)))
      Czy Ty wiesz, że ja po cichuteńku podczytywałamTwój blog, dopóki nie był zahasłowany? Ale jak zwykle byłam zbyt nieśmiała, by się ujawnić.
      Czyżbyś przywędrowała do mnie od Maciejki?

      Usuń
    2. O rany, Karolino, to dowodzi, że świat jest jednak bardzo mały! :)
      Ja trafiłam oczywiście od Maciejki.
      Super, z tym większą śmiałością rozgaszczam się u Ciebie. :)

      Usuń
    3. Ależ bardzo serdecznie Cię zapraszam, byś się rozgościła. :-)
      Tak, świat jest znacznie mniejszy, niż nam się może wydawać.

      Usuń
  6. Nooo i nabrałam ochoty na lekturę:) I co czynisz Karolciu ty kusicielko?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, obiecuję, że... następnym razem będę Cię kusić jeszcze bardziej. :-))))
      Wychodzi ze mnie diablątko. ;-)

      Usuń
  7. Oj muszę gdzieś tę książkę dorwać koniecznie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viki, nie wiem, jakie książki lubisz, ale myślę, że ta Ci się spodoba, jak chyba każdej kobiecie. :-)

      Usuń
  8. Właśnie ostatnio zastanawiałam się nad zakupem tej książki , ale potrzebowałam jakiś recenzji. Czyli warto ? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panno Cotto, każdy ma swój własny gust, ale według mnie WARTO. Czy uwierzysz, jeżeli Ci powiem, że nastawiałam sobie budzik na godzinę 6.00, aby sobie tę książkę poczytać? Dawno już żadna mnie aż tak nie zaciekawiła.

      Usuń
    2. Mi się od razu spodobała ta okładka :) Wydawała się bardzo pozytywna i zachęcająca do zapoznania się z jej zawartością. Myślę , że wkrótce po nią sięgnę .
      PS przeczytałam drugą część "Alei bzów" . Fajna , ale pierwsza jakoś lepsza! :)

      Usuń
    3. "Alibi na szczęście", wbrew sielankowej okładce, porusza bardzo bolesne zagadnienia. Mimo to, zachęcam Cię bardzo do sięgnięcia po tę powieść.
      I masz rację, pierwsza część "Alei Bzów" była zdecydowanie lepsza. Ta druga jakby trochę wymuszona.

      Usuń
  9. Cieszę się, że tak Ci się podobała ta powieść. Właśnie ją kupiłam i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to dobry zakup :))
    Pozdrawiam :*
    Kinga

    OdpowiedzUsuń