sobota, 12 października 2013

Krzywy krawężnik

Co się może wydarzyć na ulicy? Jak sami wiecie, wiele różnych sytuacji. Ta wczorajsza należała do niezbyt przyjemnych.

Wybrałam się z moją Mamą do biblioteki, żeby oddać wypożyczone książki. (Moja Mama czyta tyle, że sobie nawet nie wyobrażacie. Aż żałuję, że nie zapisuję tytułów książek, które przeczytała...). Wracałyśmy już do domu, byłyśmy w pobliżu przystanku autobusowego (zawsze jeździmy do miasta autobusem), kiedy z powodu krzywego krawężnika wypadłam z wózka, prosto na wysypaną ostrym żwirem drogę. W jednej chwili byłam w wózku, w drugiej leżałam na ziemi.

Upadłam na nadgarstki i buzię. Pozdzierałam sobie obie dłonie, lewą dość mocno oraz lewy łokieć. Mam otarcie na nim, mimo tego, że byłam ubrana w grubszą bluzkę i polarową bluzę. Najbardziej cieszę się, że nic sobie nie złamałam i nie potłukłam okularów. Mam je przecież dopiero niecałe pół roku...

Na co dzień jestem dość sprawna, umiem na przykład sama wejść na wózek prosto z podłogi. Wczoraj natomiast ze strachu tak zesztywniałam, że gdyby nie pomoc trzech obcych osób, na wózek bym nie wsiadła. Jeden pan pytał mnie nawet, czy nie nie wezwać karetki, ale na szczęście nie było takiej potrzeby.

Mówi się dużo o znieczulicy w dzisiejszych czasach. Takie zjawisko istnieje, tego nie da się ukryć. Są jednak na szczęście jeszcze ludzie, którzy potrafią okazać zainteresowanie drugiemu człowiekowi, tak jak mnie wczoraj.

2 komentarze:

  1. Oby jak najwięcej pomocnych i życzliwych osób było wokół nas.

    OdpowiedzUsuń