środa, 12 lutego 2014

Anna Klejzerowicz - "List z powstania"


Bez przeszłości nie ma teraźniejszości i przyszłości. Przeszłość wpływa na to, co jest teraz i na to, co dopiero będzie. Doskonale wiedziała o tym Julia Stryjewska - jedna z bohaterek książki Anny Klejzerowicz "List z powstania" - oraz jej bliscy. 

Julia od czasu, kiedy była małą dziewczynką, żyła wspomnieniami z przeszłości. Ich cienie towarzyszyły jej na co dzień, gdy kładła się spać, kiedy wstawała rano i gdy szła do pracy. Julia nie zapomniała... 

Nie zapomniała o swoich rodzicach, którzy zginęli w czasie trawiącej Warszawę pożogi Powstania Warszawskiego. Nie zapomniała też i o Hance, swej starszej siostrze, po której w czasie walk wszelki ślad zaginął. Jednak tak jak ze śmiercią swoich rodziców w pewnym stopniu się pogodziła, tak nie mogła pogodzić się z brakiem wieści o Hannie, ślicznej młodej kobiecie o jasnych włosach, zaplecionych w warkocz.

Życie w niewiedzy bardzo boli. Czasami tak bardzo, iż jest się w stanie zrobić wszystko, co tylko możliwe, by go uśmierzyć. Lekarstwem na ból stała się dla Julii chęć poznania prawdy o losach, które przypadły w udziale jej siostrze. Wszelkimi dostępnymi sobie sposobami starała się natrafić na jakikolwiek ślad jej dotyczący. Misja, jaką w swoim mniemaniu miała do wypełnienia, po pewnym czasie przerodziła się w obsesję, którą zaszczepiła najpierw w swym mężu Januszu, a następnie przekazała córce Mariannie. 

Przeszłość nie pozwala spokojnie spać. Przeszłość bywa niebezpieczna, a prawda, jaką skrywa, bywa okrutna. Za jej odkrycie płaci się bardzo wysoką cenę, czasem najwyższą z możliwych. Przekonała się o tym Marianna, córka Julii. Kobieta od dziecka karmiona złudzeniami pragnęła zrozumieć, co się stało we wrześniu czterdziestego czwartego roku. Nie wiedziała tylko, ile cierpienia przysporzy jej zaznajomienie się z prawdą...

"List z powstania" to bodaj najlepsza książka Anny Klejzerowicz, jaką przeczytałam. Duszna, mroczna, wciągająca - to według mnie najtrafniejsze słowa, którymi można ją określić. Zachłysnęłam się tą powieścią, wciągnęła mnie w wir zagadek oraz niedomówień.

Mimo że w "Liście z powstania" pierwsze skrzypce odgrywa tajemnica oraz jej wpływ na wszystkich bohaterów, autorka równie silnie zaakcentowała w swej powieści epokę PRL-u. Migawki z tego okresu pozwoliły mi wyobrazić sobie, jak wyglądało życie w czasach socjalizmu.

Najnowsza książka Anny Klejzerowicz to wspaniale napisany kryminał, w którym nic nie jest takie, jakie wydaje się być, a pozornie niezwiązane ze sobą wątki prowadzą do zaskakującego finału.

Z całego serca polecam!

4 komentarze:

  1. Dokładnie, też mnie ta książka zachwyciła i już niecierpliwie wyczekuje momentu gdy zabiorę się za "Czarownicę" jej autorstwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko, "Czarownica" to również bardzo ciekawa książka, choć o zupełnie innej tematyce. :-)

      Usuń
  2. Nie czytałam nic tej autorki. Chyba muszę nadrobic ;)

    OdpowiedzUsuń