Atmosfera na koncercie była fantastyczna, tym bardziej, że miałam okazję spotkać część ekipy, która pomagała mi nieco ponad pół roku temu (ale o tym kiedy indziej...). Teraz chcę pokazać Wam kilka zdjęć z koncertu, byście mogli chociaż wyobrazić sobie ten wspaniały nastrój, który towarzyszył wczoraj wszystkim jego uczestnikom.
Muzycy biorący udział w koncercie - tuż przed jego rozpoczęciem
Żona Pana Zbyszka - Aneta - wraz z zespołem, w którym Pan Zbyszek był perkusistą. Śpiewała dla męża piosenkę "Jesteś lekiem na całe zło".
Występ grupy "Capoeira Unicar"
Ten zacny Pan to wirtuoz gitary klasycznej
Mateusz Szerement. Mateusz jest ociemniały; śpiewał również dla mnie - w lipcu.
Młodzież z "Dworku" w Rejowcu
Zespół "Cztery Pory RoQ"
Bardzo piękna i poruszająca inicjatywa. I to, że Ty dołożyłaś swoją cegiełkę też jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńWidziałam zdjęcia już wcześniej, ale nie zawsze mam czas by się odezwać.
OdpowiedzUsuńTo piękne, że takie inicjatywy się dzieją :-)
2 Maja, podobno pan Zbyszek zmarł...
OdpowiedzUsuńOch nie... Przykre to bardzo. A ja tak wierzyłam, że wyzdrowieje i że wstanie na nogi.
OdpowiedzUsuńNo niestety, niedługo mijają 3 miesiące od śmierci taty :(
OdpowiedzUsuńAleksandro, nie wiem co Ci napisać, bo wszystko wydaje się zbyt banalne. Chyba tylko tyle, że sama na własnej skórze doświadczyłam, jak okrutne może być życie.
OdpowiedzUsuń