wtorek, 13 marca 2012

Blisko. Coraz bliżej...

Dwadzieścia sześć lat czekałam na tę chwilę. I ta chwila nastąpiła właśnie dziś... Choć nie udało mi się uwiecznić jej jeszcze na zdjęciu, to chciałabym Wam powiedzieć, że od dziś już wiem, jak to jest stać na nogach całkowicie samodzielnie. Bez balkonika. Bez kul. Bez podtrzymywania przez kogokolwiek, za to ze łzami płynącymi po lewym pliczku i szeptem cisnącym się na usta: "O Jezu..."
Amen.

15 komentarzy:

  1. O kurczę, Karolina, wielki dzień...!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielki, Pani Kasiu, choć to nie wydarzyło się po raz pierwszy. Dzisiaj jednak nastąpił przełom. Stało się tak z tego względu, że do tej pory wstawałam i za chwilę leciałam. Dzisiaj jednak... Dzisiaj stałam o własnych siłach przez kilka sekund, były one dla mnie bardzo długie. Takie stanie ćwiczyłam z Mamą. Płakałam i śmiałam się wtedy na przemian.
      Dziś na rehabilitacji wydarzyło się coś jeszcze. W jednej chwili szłam kulach, w drugiej leciałam na ścianę. Na szczęście nic mi się nie stało, ponieważ Pan Rafał zdążył mnie pochwycić kilkanaście centymetrów nad podłogą. Nawet nie zdążyłam się przestraszyć.

      Usuń
  2. Jestem z Ciebie BARDZO DUMNA!~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na pewno nie bardziej niż ja z siebie, Sabiniu. ;-)

      Usuń
  3. To wspaniale!!! Cieszę się niesamowicie!!! Gratuluję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Jazz. Gdybyś mogła mnie wtedy zobaczyć...

      Usuń
  4. WIELKIE WYDARZENIE!
    Dziękuję, że mogę je wirtualnie przeżywać z Tobą :-)))

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciejko, to Ci dziękuję serdecznie, że przy mnie jesteś.

      Usuń
  5. Dziękuję Ci, Koczowniczko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej ale cudowna wiadomość. Gratuluję!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Z głową w książce - dziękuję Ci za gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownie :)) bardzo się cieszę wraz z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń