Dwadzieścia sześć lat czekałam na tę chwilę. I ta chwila nastąpiła właśnie dziś... Choć nie udało mi się uwiecznić jej jeszcze na zdjęciu, to chciałabym Wam powiedzieć, że od dziś już wiem, jak to jest stać na nogach całkowicie samodzielnie. Bez balkonika. Bez kul. Bez podtrzymywania przez kogokolwiek, za to ze łzami płynącymi po lewym pliczku i szeptem cisnącym się na usta: "O Jezu..."
Amen.
O kurczę, Karolina, wielki dzień...!!
OdpowiedzUsuńWielki, Pani Kasiu, choć to nie wydarzyło się po raz pierwszy. Dzisiaj jednak nastąpił przełom. Stało się tak z tego względu, że do tej pory wstawałam i za chwilę leciałam. Dzisiaj jednak... Dzisiaj stałam o własnych siłach przez kilka sekund, były one dla mnie bardzo długie. Takie stanie ćwiczyłam z Mamą. Płakałam i śmiałam się wtedy na przemian.
UsuńDziś na rehabilitacji wydarzyło się coś jeszcze. W jednej chwili szłam kulach, w drugiej leciałam na ścianę. Na szczęście nic mi się nie stało, ponieważ Pan Rafał zdążył mnie pochwycić kilkanaście centymetrów nad podłogą. Nawet nie zdążyłam się przestraszyć.
Jestem z Ciebie BARDZO DUMNA!~
OdpowiedzUsuńAle na pewno nie bardziej niż ja z siebie, Sabiniu. ;-)
UsuńTo wspaniale!!! Cieszę się niesamowicie!!! Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Jazz. Gdybyś mogła mnie wtedy zobaczyć...
UsuńGratuluję !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Panno - Cotto.
UsuńWIELKIE WYDARZENIE!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mogę je wirtualnie przeżywać z Tobą :-)))
Maciejka
Maciejko, to Ci dziękuję serdecznie, że przy mnie jesteś.
UsuńCieszę się razem z Tobą!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Koczowniczko.
OdpowiedzUsuńJej ale cudowna wiadomość. Gratuluję!!
OdpowiedzUsuńZ głową w książce - dziękuję Ci za gratulacje.
OdpowiedzUsuńCudownie :)) bardzo się cieszę wraz z Tobą :)
OdpowiedzUsuń