sobota, 24 listopada 2012

Postrzeganie życia z perspektywy woźnej, czyli przeczytałam świetną książkę



Książka Ewy Ostrowskiej, pod tytułem "Ja, pani woźna", jest dowodem na to, by, jak mówi angielskie przysłowie, nie sądzić książki po okładce. Szarobura okładka sugeruje równie szaroburą, niczego nieobiecującą treść. A jednak, jak to często bywa, pozory mylą.

Katarzyna Malicka ma ponad trzydzieści lat i jedenastoletniego syna Szymka. Jest dziennikarką, pracującą w piśmie kulturalnym "Piękne Życie". Nieźle zarabia, jednak z niecierpliwością oczekuje awansu na wyższe stanowisko. W jej mniemaniu awans ten wpłynie na poprawę jej relacji z synkiem, który codziennie w złości krzyczy do niej: "chcę do taty" i "nienawidzę cię mamle".

Kasię trzy lata wcześniej opuścił uwielbiany przez nią mąż, na pocieszenie zostawiając jej czteropokojowe mieszkanie w apartamentowcu, starego rzęcha, i oczywiście synka.

Kiedy wizja wyższego stanowiska, a wspólnie z nim wyższej pensji odpływa w siną dal wraz z odrzuceniem awansów szefa erotomana, była dziennikarka staje przed perspektywą szukania nowej pracy. Niestety, to co stało się w gabinecie jej ex szefa, ciągnie się za nią niczym wilczy bilet, i wkrótce Kasia zaczyna rozumieć co to znaczy nie jeść prawie nic całymi tygodniami, byle tylko Szymon nie chodził głodny.

Zdesperowana kobieta prosi o pomoc swoją serdeczną przyjaciółkę Elżbietę, która jest jednocześnie dyrektorką jednej z łódzkich szkół. Elżbieta załatwia Katarzynie etat woźnej u jednej ze swych koleżanek po fachu.

Piastując funkcję woźnej, polegającą na szorowaniu toalet, myciu korytarzy, opróżnianiu koszy na śmieci, Kasia poznaje "inny świat". Świat, w którym wyznacznikiem człowieczeństwa jest grubo wypchany portfel, a nie zwykła ludzka godność.

Obcowanie z powieścią Ewy Ostrowskiej było dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Pozycję tę czyta się niezwykle lekko, czemu sprzyja to, iż napisana jest z humorem. Mimo tego, książka ta porusza wiele istotnych tematów: od dyskryminacji pracowników przez przełożonych, aż po traumę, jaką stanowi dla dziecka rozstanie rodziców oraz brak miłości w domu.

"Ja, pani woźna" udowadnia, jak silna i serdeczna może być przyjaźń między kobietami, i to zarówno tymi wykształconymi, jak i tymi, które mądrości nauczyło samo życie.

Powieść ta niesie nadzieję, że choć czasami jest nam naprawdę ciężko, to pewne bolesne zdarzenia muszą nastąpić po to, by w naszym życiu w jakiś czas później wydarzyło się coś wspaniałego.
Powieść Ewy Ostrowskiej zaskakuje nieprzewidywalnym zakończeniem. Mimo sporej objętości czyta się ją szybko i z ogromną przyjemnością. To lektura obowiązkowa dla miłośniczek dobrych powieści obyczajowych.

Książkę wypożyczyłam z biblioteki, a tak naprawdę przemiła pani bibliotekarka włożyła mi ją do rąk. Ponadto, sama o to nieproszona, wyszukiwała mi na półkach lektury, które mogłyby mnie zainteresować. Uwielbiam takich serdecznych ludzi.

3 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc nie słyszałam o tej książce jednak sądząc po twojej recenzji to wydaje się ona ciekawa ;) wogule ostatnio przekonuje się do polskich autorów :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panna - Cotto, książka naprawdę wspaniała i godna polecenia. Ja też coraz częściej sięgam po pozycje, spisane rękoma polskich autorów.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  2. Będę poszukiwać tej książeczki, a książki to prawda nie oceniajmy ani po okladce ani po tytule...

    OdpowiedzUsuń