wtorek, 27 marca 2012

Dziewczynka w czerwonym płaszczyku - czyli kilka refleksji na różne tematy


Główną bohaterką "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" jest Roma Ligocka, kuzynka Romana Polańskiego, kobieta, która przeżyła piekło Holocaustu. Ligocka opisuje swe losy od dzieciństwa spędzonego w gettcie w Krakowie, aż po wiek dorosły i dojrzały.

Najbardziej przejmującymi fragmentami książki były dla mnie te obrazujące wojnę z perspektywy kilkuletniej dziewczynki. Niemal czułam jej strach, gdy wraz z matką musiała walczyć o przetrwanie.
"Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" to również zwierciadło, w którym odbija się świat jakiego już nie ma. Początki Piwnicy pod Baranami Piotra Skrzyneckiego, sukienki szyte z zasłon, zapijanie głodu wódką.

Mimo tych pozytywów bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, nie współczuję jej jako osobie dorosłej. Ta książka bardzo mnie męczyła, nie zdołałam jej dokończyć. Nie stało się tak dlatego, że preferuję wyłącznie lektury lekkie, łatwe i przyjemne. Nie. To postępowanie Ligockiej wzbudziło moją antypatię wobec niej. W książce była scena, w której ze szczegółami opisano jak kobieta dokonywała aborcji. Jak żywcem wyrywano z niej dziecko. I nie przekonuje mnie to, że Ligocka nie miała z mężem pieniędzy, by to dziecko wychować.

Uważam, że skoro przeżyła Holocaust, życie powinno być dla niej wartością najwyższą.
Usprawiedliwieniem określonego postępowania stało się dla ludzi trudne dzieciństwo. Często słyszę, że on/ona miał/miała trudne dzieciństwo. A moim zdaniem trudne dzieciństwo nie powinno być usprawiedliwieniem dla niemoralnego postępowania. Powinno być raczej zobowiązaniem do takiego życia, które pozwala co rano spojrzeć sobie w twarz z czystym sumieniem.

Zawsze gdy słyszę o kobiecie, która dokonała aborcji, myślę wtedy: "Czemu to zrobiłaś?" Przecież jest tyle kobiet, które oddałyby niemal wszystko - jeżeli nie wszystko - by przytulić do piersi własne, upragnione dzieciątko.

Przerywanie ciąży urasta momentami do wyrwania bolącego zęba... A przecież nienarodzone obronić się nie potrafi.

Na pewno do tej książki już nie wrócę. Odrzuciło mnie od niej.

6 komentarzy:

  1. Nie lubię Ligockiej. Po przeczytaniu "Czułości i obojętności" odniosłam wrażenie, że Ligocka jest osobą infantylną, marudną, trochę złośliwą. Tak się do niej zraziłam, że do dziś nie sięgnęłam po "Dziewczynkę w czerwownym płaszczyku", choć prawie wszyscy zachwycają się tą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jej nie potrafiłam polubić Ligockiej, Koczowniczko. Ona ma w sobie coś odpychającego.

      Usuń
  2. Książki nie czytałam, ale sporo o niej słyszałam. Własciwie to ani mnie do niej nie ciągnie, ani nie odrzuca. Może dlatego, że mam za sobą naprawdę cały stos książek poświęconych holocaustowi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również czytałam wiele tego rodzaju książek, Dwojro. O wiele bardziej przemawia do mnie "Lista Schindlera". A "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" raczej nie polecam.

      Usuń
  3. Najlepiej winę za słaby charakter, czy amoralność zrzucić na trudne dzieciństwo. Zupełnie jakby cała reszta świata miała lekko, łatwo i przyjemnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kasiu, przecież człowiek zawsze szuka winnych, bez względu na to, co jest powodem szukania tej winy. Częściowo to rozumiem, ale nie w kwestii życia nienarodzonego dziecka...

      Usuń