poniedziałek, 28 stycznia 2013
Czytaliście "Wróżbiarzy"? Ja przeczytałam!
Pamiętam, że około dwa lata temu czytałam dwie części trylogii "Mroczny Sekret", autorstwa Libby Bray, i że powieści te przypadły mi do gustu, mimo iż szczególną wielbicielką literatury z elementami fantastycznymi bądź paranormalnymi raczej nie jestem.
"Wróżbiarze" utrzymani są w podobnej konwencji, co "Mroczny Sekret", jednak podobali mi się dużo bardziej. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że lektura tej książki wręcz mnie pochłonęła!
Nie wiem dlaczego, ale mam szczególny sentyment do powieści, których akcja rozgrywa się w latach 20. i 30. dwudziestego wieku. Tak właśnie było we "Wróżbiarzach".
Evie O'Neil została wysłana do Nowego Jorku, do swego wuja Williama Fitzgeralda, z powodu skandalu, jaki przy współudziale siedemnastolatki wybuchł w jej rodzinnym mieście Zenith w stanie Ohio. Pobyt w Nowym Jorku staje się dla młodej dziewczyny spełnieniem jej najskrytszych marzeń. Jest tak do momentu, gdy stolicą Stanów Zjednoczonych zaczyna wstrząsać seria tajemniczych zbrodni. Nie wiadomo kim jest tajemniczy zabójca, zabierający poszczególne części ciała swoich ofiar, i piętnujący je tajemniczymi symbolami. Sprawą zaczyna interesować się Evie, posiadająca pewien szczególny dar, oraz jej wuj, kustosz Muzeum Niesamowitości.
Czy Evie rozwikła Zagadkę Pentaklowego Zabójcy, i powód, z jakiego nawiedzają ją dziwne sny z udziałem nieżyjącego brata?
"Wróżbiarze" nie są według mnie romansem paranormalnym. Pozycję tę określiłabym jako powieść grozy dla młodzieży. Lubię książki "z tajemnicami", więc ta szczególnie przypadła mi do gustu. Mimo ponad sześciuset stron tekstu nie nudziłam się choćby przez moment. Akcja powieści toczyła się wartko, a kolejne jej rozdziały przybliżały mnie jako czytelniczkę do rozwiązania zagadki. Dodatkowym atutem był prosty w odbiorze język, który dodawał treści książki lekkości.
Lektura "Wróżbiarzy" to również okazja do zaznajomienia się z obrazem Nowego Jorku w latach 30. XX wieku, choć niektóre miejsca bądź fakty historyczne Autorka opracowała dla potrzeb powstającej książki. Są tam nocne kluby, w których nielegalnie pije się alkohol, rewie, na których półnagie tancerki czarują widzów wymyślnymi układami, błyszczące sukienki i kapelusiki bez ronda. Jest wolność i przeświadczenie o tym, że "jutro należy do mnie". Z drugiej strony we "Wróżbiarzach" można zetknąć się również z poczuciem samotności, wynikającym z faktu, że ludzie boją się wszystkiego, co jest "inne", wszystkiego czego nie znają. Lektura ta dostarczyła mi bardzo dobrej rozrywki, czułam się jak detektyw szukający rozwiązania skomplikowanej zagadki.
Z niecierpliwością będę czekać na kolejną część historii Evie oraz jej przyjaciół.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz