czwartek, 3 maja 2012
Zabieram Was do „Nadziei”, czyli Katarzyna Michalak, jakiej jeszcze nie znacie. Recenzja przedpremierowa
Dzięki lekturze „Nadziei” miałam okazję po raz kolejny spotkać się z twórczością mojej ulubionej pisarki Katarzyny Michalak. Jest to piękna opowieść o dwojgu ludziach, Lilianie i Aleksieju. Los przypadkowo splata żywoty głównych bohaterów powieści, gdy ci są jeszcze dziećmi i mają zaledwie po kilka lat. Są dla siebie kimś więcej, niż tylko towarzyszami dziecięcych zabaw.
Wychowywany przez ciotkę Aleksiej jest dla Lilki najlepszym przyjacielem i oparciem, którego od zawsze jej tak bardzo brakowało. A Lilka? Kim dla Aleksieja jest Lilka, która w miarę upływu lat z brzydkiego kaczątka przeistacza się w piękną kobietę?
Tytułowa „Nadzieja” to stary dom, zagubiony gdzieś w miejscu zapomnianym przez Boga i ludzi, i ukryty przed ich wzrokiem. Wydawać by się więc mogło, że jest to tylko kolejna historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi. Po części rzeczywiście tak jest w istocie, jednakże nie do końca. Jest to bowiem historia całkowicie odmienna od wszystkich tych, które dotąd stworzyła Katarzyna Michalak. Zetkniemy się w niej zarówno z przejmującym smutkiem, scenami sugestywnie opisującymi namiętność, jaka łączyć może mężczyznę i kobietę, jak i „nadzieją”, która nie pozwala utracić wiary w lepsze jutro, pomimo wszechogarniającego mroku, otaczającego życie człowieka.
Tak samo jak i historia, którą opisuje „Nadzieja” jest zupełnie inna, tak i podobnie rzecz ma się z jej bohaterami. Nie są to już ludzie wierzący z dziecięcą naiwnością w to, iż świat jest tylko i wyłącznie dobry i z ufnością patrzący w przyszłość. Wręcz przeciwnie – są to osoby noszące w duszach ukryte blizny, a w sercach bolesne tajemnice. Ciążąca nad nimi przeszłość przygniata je, nie pozwalając tym samym na zwyczajne, normalne życie. Bohaterowie tej książki nie wybierają między dobrem, a złem, lecz między złem większym, a mniejszym. Stają się przez to bardziej ludzcy i realni.
Dzięki „Nadziei” można znowu uwierzyć w to, że tak jak po deszczu na niebie wschodzi słońce, tak po gwałtownej burzy, całkowicie zmieniającej nasze życie, zawsze przychodzi spokój, nawet pomimo tego, że nic nie będzie w nim takie samo jak przedtem…
Przeczytanie najnowszej książki Katarzyny Michalak polecam zarówno czytelniczkom i czytelnikom obeznanym z jej twórczością, jak i wszystkim tym, dla których lektura „Nadziei” będzie pierwszym spotkaniem z talentem literackim pisarki.
Książkę w wersji elektronicznej przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki. Zwróćcie uwagę na okładkę, czyż nie jest piękna? Fotografia okładki pochodzi z bloga Katarzyny Michalak.
Powieść ukaże się w księgarniach 14 czerwca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Już nie mogę się jej doczekać! ;D
OdpowiedzUsuńWierzę, Irenko.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele książek, różnych autorów, ale odkąd zapoznałam się z twórczością Pani Kasi, nie mogę się doczekać kolejnych książek. Jeszcze niecały miesiąc...
OdpowiedzUsuńSylwio, jeszcze miesiąc i trzy dni dokładnie, bo ja te dni liczę. Miło mi było gościć Cię na moim blogu. Mam nadzieję, że będziesz zaglądać tu częściej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.