Lenka przybyła do mnie w odwiedziny aż z Człuchowa, wraz z moją długoletnią Przyjaciółką Anią i jej mężem Przemkiem. Spędziliśmy przemiłe wspólne pół godziny. Był to przedsmak dłuższej wizyty zapowiedzianej na lipiec. Już nie mogę się jej doczekać, tym bardziej, że Lenka była wpatrzona w "ciocię" jak w obrazek i pozwalała się zaczepiać. :-)))))
Dziecinka była grzeczna jak aniołek.
A w poniedziałek dostałam taki oto prezent od Agnieszki, u której kiedyś jako studentka byłam na praktykach:
To ręcznie robione kolczyki. Idealny prezent dla wielbicielki błyskotek, a kolczyków w szczególności. Jeśli ktoś chce sprawić mi radość, wie, iż uczyni to najlepiej obdarowując mnie ciekawą książką bądź kolczykami. Zresztą, ja z każdego podarunku cieszę się jak dziecko.
Słodzinka!!!!
OdpowiedzUsuńSutasz, kiedyś mnie korcił...ale ja i tak mam za dużo pasjiiiii
Sabiniu, pewnie, że słodzinka.
OdpowiedzUsuńI dla mnie książka lub kolczyki to wymarzony prezent ;-)
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że mamy podobny gust, Maciejko. ;-)))))
OdpowiedzUsuń